Odrywam się od Zayn'a.
- Jak mogłeś? - mówię ze łzami w oczach. - Pytam się: jak mogłeś?
- Ja - mówi Zayn, a ja uciekam na górę. Ne chcę nikogo widzieć. Nie chcę, nie chcę, nie chcę!
~Kilka miesięcy później~
Siedzę na łóżku. Znowu singielka. Świetne życie. Przypomina mi się życie jeszcze sprzed kilku miesięcy. Byłam szczęśliwa, a teraz? Nie wychodzę praktycznie z tego pomieszczenia. Ciągle płacze. Tylko Louis do mnie przychodzi codziennie potajemnie. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. On mi zawsze pomaga. Wie jak mnie rozśmieszyć. Tylko dzięki niemu teraz się uśmiecham.
Ubrana w to siedzę i czekam na Louis'a. Po chwili słyszę ciche pukanie. Otwieram drzwi, a przede mną stoi Zayn. Co on tu robi?
- Y, Tessa możemy porozmawiać? - wskazuję żeby wszedł do pokoju. Siada na moim łóżku. Zamykam na klucz pokój i siadam koło Zayn'a. - Więc, tak. Czemu nie wychodzisz z pokoju? - mówi, a ja patrzę się na jego bejsbolówkę. Jest taka sama jak moja.
- Zgadnij - mówię.
- Chodzi o to, że cię pocałowałem? - pyta, a ja kiwam głową na "tak". - Ty nadal nic nic nie rozumiesz? - pyta, a ja kiwam głową na "nie". - My o ciebie rywalizujemy. My, czyli ja, Harry, Louis, Niall i Liam.
- Ale jak to? Czemu nic o tym nie wiem? Wszyscy? - pytania same mi się sypią z ust.
- Normalnie. Bo nie chcemy cię zranić. Tak - odpowiada z lekkim uśmiechem.
- Dzięki, że chociaż powiedziałeś o tym - mówię, a po chwili czuję jego usta na moich. Lekki pocałunek, taki... delikatny. Oddaję go bez zamyślenia. Po chwili on rzuca mnie na łóżko. Pogłębia nasz pocałunek, po czym dobiera się do bluzy. Rozpina ją jednym ruchem. Czuję, że coś się święci. Dać mu szansę? A może nie? Zrani mnie? Nie. Przecież mnie kocha, tak? No jasne, że tak. Po chwili odzyskuję świadomość co się dzieje. Odpycham machinalnie chłopaka.
- Przepraszam. Ja... nie mogę... - mówię i wybiegam z pokoju. Biegnę na dół po schodach. Zakładam buty, kurtkę i czapkę. Wychodzę pospiesznie i biegnę. Nagle na kogoś wpadam, ale mnie łapie w powietrzu, przez co nie zaliczam upadku. Podnoszę lekko głowę i widzę Harry'ego. Twarze dzielą nas milimetry, aż w końcu go do siebie przyciągam i zamykam w delikatnym pocałunku.
- Harry? - mówię, podnosząc się.
- Tak. Szukałem cię, wiesz? - mówi, a ja staję na baczność naprzeciw jego.
- Myślałeś, że wyszłam? - pytam, a on kiwa głową.
- Tak - mówi i lekko się uśmiecha. - Czemu nie wychodzisz z pokoju? Co się stało, że ze mną zerwałaś? - pyta się, a ja sobie uświadamiam, że nie ma tak na prawdę wytłumaczenia na to. Po prostu bałam się jego reakcji i mu nic nie powiedziałam. Zerwałam z nim po prostu.
- Zayn, on mnie pocałował. Miałam taką traumę. Jeszcze nie doszłam do siebie po śmieci moich rodziców.
- A to *cenzuralne słowa* - uśmiecham się lekko i zaczynam chichotać. - No co?
- Nic, po prostu cieszę się, że cię mam.
- Wrócisz do mnie? - pyta się, a ja się uśmiecham.
- Jesteś zły o pocałunek?
- Nie.
- Więc wrócę - mówię, a on mnie przytula do siebie.
- Zgadnij - mówię.
- Chodzi o to, że cię pocałowałem? - pyta, a ja kiwam głową na "tak". - Ty nadal nic nic nie rozumiesz? - pyta, a ja kiwam głową na "nie". - My o ciebie rywalizujemy. My, czyli ja, Harry, Louis, Niall i Liam.
- Ale jak to? Czemu nic o tym nie wiem? Wszyscy? - pytania same mi się sypią z ust.
- Normalnie. Bo nie chcemy cię zranić. Tak - odpowiada z lekkim uśmiechem.
- Dzięki, że chociaż powiedziałeś o tym - mówię, a po chwili czuję jego usta na moich. Lekki pocałunek, taki... delikatny. Oddaję go bez zamyślenia. Po chwili on rzuca mnie na łóżko. Pogłębia nasz pocałunek, po czym dobiera się do bluzy. Rozpina ją jednym ruchem. Czuję, że coś się święci. Dać mu szansę? A może nie? Zrani mnie? Nie. Przecież mnie kocha, tak? No jasne, że tak. Po chwili odzyskuję świadomość co się dzieje. Odpycham machinalnie chłopaka.
- Przepraszam. Ja... nie mogę... - mówię i wybiegam z pokoju. Biegnę na dół po schodach. Zakładam buty, kurtkę i czapkę. Wychodzę pospiesznie i biegnę. Nagle na kogoś wpadam, ale mnie łapie w powietrzu, przez co nie zaliczam upadku. Podnoszę lekko głowę i widzę Harry'ego. Twarze dzielą nas milimetry, aż w końcu go do siebie przyciągam i zamykam w delikatnym pocałunku.
- Harry? - mówię, podnosząc się.
- Tak. Szukałem cię, wiesz? - mówi, a ja staję na baczność naprzeciw jego.
- Myślałeś, że wyszłam? - pytam, a on kiwa głową.
- Tak - mówi i lekko się uśmiecha. - Czemu nie wychodzisz z pokoju? Co się stało, że ze mną zerwałaś? - pyta się, a ja sobie uświadamiam, że nie ma tak na prawdę wytłumaczenia na to. Po prostu bałam się jego reakcji i mu nic nie powiedziałam. Zerwałam z nim po prostu.
- Zayn, on mnie pocałował. Miałam taką traumę. Jeszcze nie doszłam do siebie po śmieci moich rodziców.
- A to *cenzuralne słowa* - uśmiecham się lekko i zaczynam chichotać. - No co?
- Nic, po prostu cieszę się, że cię mam.
- Wrócisz do mnie? - pyta się, a ja się uśmiecham.
- Jesteś zły o pocałunek?
- Nie.
- Więc wrócę - mówię, a on mnie przytula do siebie.